środa, 20 stycznia 2016

Nadszedł czas na voysa.pl


Cóż dodać... po przeczytaniu tytułu posta wszystko staje się niemal jasne :) Nadszedł czas opuszczać powoli przestrzeń bloggera. Jednym słowem idąc za radą specjalistów od aktywności blogosfery zmontowałam trochę jeszcze koślawą ale własną przestrzeń do życia wirtualnego i tworzenia ekologicznego. Zapraszam Wszystkich pod adres: www.voysa.pl tam będę dalej pisać i dzielić się nowinkami ze świata ekologicznego :)
Już teraz możecie poczytać: Wszystko trzeba robić najprościej jak się da....
A w nim o oszczędzających czas rozwiązaniach :)
Pozdrawiam ciepło!


sobota, 3 stycznia 2015

Mydło domowe z kwiatem lipy

To już kolejne mydło, które darzę wielką sympatią. Na razie głównie ze względu na przyjemność wykonania i wygląd. Zanim zdołam je wypróbować minie jeszcze około 4 tygodni :)
Nie czekając tak długo podzielę się z Wami wspomnieniami z wykonania tej partii. We wnętrzu oprócz podstawy mydlarskiej kryje się część ze zmielonymi kwiatami lipy, które wyciągnęłam po zrobieniu maceratu. Ponieważ nie mam wiedzy ile z właściwości lipy w efekcie działania wodorotlenku sodu pozostanie, potraktowałam ten dodatek jako nadanie ciekawej struktury peelingującej i koloru. Nie lubię wyrzucać pozostałości po maceratach a czasami możliwości przetwórstwa mi się kończą. 
Drugim równie przyjemnym odkryciem była forma :) W ostatniej chwili zrezygnowałam z silikonowych babek. Wszystko umieściłam bowiem w pojemniku na żywność w kształcie tuby. Spodobało mi się tak bardzo, że do kuchni nie wróci pod żadnym pozorem.
Darzę wielką sympatia mydełka "pięknokształtne" przypominające kwiaty albo inne cuda. Mogłabym je oglądać i trzymać na wystawie :) Zmuszam się jednak do pewnej dyscypliny, jeśli chodzi o mydła i pozostałe kosmetyki, które produkuję. Natura sroki skłania mnie do kupowania setek różnych pudełeczek, foremek itd. Tymczasem kłóci się to z drugą "ja", która wybiera prostotę w imię oszczędzania surowców, naszego pięknego środowiska, zdrowia i pieniędzy ;) Staram się zużywać różne pojemniki, które pozostają po żywności, plastikowe kubeczki itp.  Tubę pokochałam za prostotę, mydło łatwo się wyciąga, pocięte w krążki ma odpowiednią wielkość a możliwości zdobienia są naprawdę ogromne.

Mydło powstało z następującej receptury: 
500g Oliwa z oliwek pomace
100g Olej słonecznikowy
100g Olej kokosowy
266g woda
6 łyżek zmacerowanych kwiatów lipy zmielonych blenderem.
Już tradycyjnie, zielsko wylądowało w połowie masy mydłowej. Technika wlewania - na środek, na zmianę raz jasna raz ciemna masa. Niczym "zebra"  - pyszne ciasto mojej mamy :)

niedziela, 21 grudnia 2014

5 prezentów - zrób to sam :)

Zdarzyło się Wam kiedyś  nie mieć absolutnie pomysłu co kupić bliskiej osobie? Albo odwrotnie - macie genialne pomysły na prezenty i zupełny brak czasu na ganianie za nimi? I jedna i druga sytuacja może zaowocować wielkimi i nieprzemyślanymi zakupami, po których pozostaje tylko żal i pusty portfel.

Świąteczny czas wodzi na pokuszenie licznymi "okazjami", producenci różnego kalibru stosują różne chwyty aby uświadomić nam, że tylko ich produkt albo między innymi on jest nam potrzebny do szczęścia. Posuwają się o krok dalej, wmawiając nam, że najbliżsi nam ludzie nie będą szczęśliwi bez tych wszystkich "dóbr doczesnych". Oczywiście im większa firma tym poważniejsze działa wytacza na wojnie o naszą uwagę a co za tym idzie pieniądze. Dzięki kampaniom reklamowym czas przedświąteczny charakteryzuje się niestabilnymi ludzkimi zachowaniami - zdrowy rozsądek mówi stój ale machina sprzedaży i pożądania jest tak nakręcona, że trudno ją zatrzymać.

Decyzje zakupowe podejmowane w tym chaosie nie wróżą nic dobrego, na pewno poczuliście to na własnej skórze. Im bliżej magicznej daty tym bardziej nieprzemyślane są nasze wybory, tym więcej gotówki odpływa i tym częściej osoba obdarowywana jest niezadowolona. Warto zatrzymać się trochę na siłę, zrobić sobie herbatę i zastanowić się czy nie lepiej zostać w domu, zamiast tkwić w kolejkach z mocno sfrustrowanymi klientami.  Po chwili oddechu może okazać się, że w domu znajdziecie całkiem dużo surowców do przygotowania drobnych upominków prosto z serca :)

Dzielę się 5 pomysłami na prezenty "zrób to sam", niech będą dla Was inspiracją :)

1. Musujące krążki kąpielowe
Możesz wykonać je  w bardzo prosty sposób bez wyruszania na wielkie zakupy. W zasadzie może się okazać, że wszystko co potrzebne masz pod ręką i nie musisz wyruszać na żadne zakupy ;)
Przepis:
100g sody oczyszczonej
50 g kwasku cytrynowego
10 g skrobi ziemniaczanej
15 g masła kakaowego
30 g masła shea
garść dowolnie wybranych suszonych kwiatów
wybrany olejek eteryczny
W misce wymieszaj suche składniki a następnie dodaj tłuszcz rozpuszczony w kąpieli wodnej, równocześnie cały czas ugniatając proszek. Całość mieszaniny powinna się dość łatwo ugniatać ale nie powinna być całkowicie mokra. Dodaj kilka kropli wybranego olejku eterycznego. Wymieszaj porządnie, wsyp do foremki silikonowej i ubij jak najmocniej. Moje ostatnie odkrycie rodem z kuchni! Doskonale nadaje się nie tylko do przygotowania potraw do wydania ale również do robienia krążków kąpielowych, tadam :)
Krążki kąpielowe lub inne musujące babeczki nadają kąpieli wyjątkowego charakteru. Dzięki nim skóra staje się miękka, oczyszczona, tłuszcze rozbite na maleńkie kropelki nawilżają całą powierzchnię i nie mamy uczucia pływania w tłustym rosole. Czysta, aromatyczna przyjemność :)

2. Peeling do ciała
Dobrze jest od czasu do czasu stosować dobrej jakości peeling. A jakość, najlepiej skontrolować osobiście (do siebie mam największe zaufanie w kwestii składu kosmetyków). Więc w ramach przygotowań prezentu czwartego zapraszam do zakasania rękawów i rozpoczęcia produkcji peelingu. Podstawowa receptura musi być prosta , w końcu nie mamy już czasu na latanie po sklepach w poszukiwaniu składników. Pracujemy z tym co mamy w spiżarni.
Przepis:
Podstawa:
4 łyżki świeżo zmielonych płatków owsianych lub jeszcze lepiej ziaren owsa
1 łyżka zmielonego siemienia lnianego
2 łyżki mielonej czarnuszki
2 łyżki rumianku 
0,5 łyżki sody oczyszczonej
0,5 łyżki oleju z pestek winogron

Dodatki ekstra:
2 łyżki zblendowanych migdałów lub 2 łyżki skały wulkanicznej
opcjonalnie 3 krople olejku eterycznego
(dodać do oleju bazowego a potem do reszty mieszaniny)


Aby uzyskać najlepsze właściwości peelingu ziarna powinny być zmielone jak najpóźniej, wówczas wszystkie najcenniejsze składniki pozostaną w preparacie niezmienione, tłuszcze nie zjełczeją. Po peelingu przeprowadzonym przy użyciu takiej mieszanki skóra będzie gładka, oczyszczona ale nie przesuszona.
Gotowy proszek zapakujcie w szklany szczelny słoiczek i udekorujcie wstążeczką. Przed użyciem należy odsypać dowolną ilość i dodać ciepłej wody do uzyskania konsystencji pasty.


3. Sól do kąpieli
Ostatni prezent zrób to sam na dziś, kolejna 5 wspaniałych podarków już w następnym poście :) Tymczasem sięgamy do szafki kuchennej żeby przygotować relaksującą sól do kąpieli. Co odróżni ją od preparatów ze sklepu ?
Ano, będzie to sól bez dodatków chemicznych (tak, tak są one również w solach do kąpieli) za to z dodatkiem naturalnych surowców, które zabiorą wasz zmysł powonienia do raju ;)
Przepis:
Sól morska lub gorzka 0,5 kg
Rozmaryn 3 łyżki
Trawa cytrynowa(mielona) 3 łyżki
4 krople olejku eterycznego (może być cytrusowy, polecam też wypróbowanie olejku drzewka herbacianego)
0,5 łyżki oleju z pestek winogron (dobrze wymieszać)
Otarta skórka z cytryny
(skórkę należy utrzeć na drobnej tarce i wysuszyć,
szybkie suszenie z powodzeniem może mieć miejsce w piekarniku)

Wszystkie składniki mieszamy intensywnie aby rozprowadzić równomiernie składniki. Wsypujemy do słoiczka, dekorujemy jak najpiękniej się da i zachwycamy się nad cudowną wonią jaka jest w nim zamknięta :)

4. Balsam do ust
Wykonanie jest prostsze niż myślisz, wystarczy sięgnąć do kuchennych półek i poszperać trochę uważniej.
Oprócz tłuszczu jako podstawy można zastosować olejki eteryczne, kakao, cynamon do nadania dodatkowego zapachu.

Przepis:
1 łyżka masła shea
1 łyżka masła kakaowego
1 łyżka oleju kokosowego
3 krople dowolnego olejku eterycznego (np. pomarańczowy)

Składniki rozpuść w kąpieli wodnej i przelej do pojemniczka, w którym ma się mieścić balsam.
5. Olejek do masażu i karnet na masaż
Olej ze słodkich migdałów sprawdzi się doskonale i tutaj, aby nadać mu szczególnych właściwości uzupełniamy go mieszaniną naturalnych olejków eterycznych bądź jednym z nich. Podczas używania należy zachować szczególną ostrożność - olejki eteryczne są naturalnymi ale bardzo stężonymi substancjami. Mogą wywoływać podrażnienia i reakcje alergiczne, więc należy je przetestować przed zastosowaniem. Olejki eteryczne cytrusowe mogą wywoływać przebarwienia na skórze pod wpływem słońca. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z tymi substancjami polecam rozpoczęcie od olejku lawendowego (test jest jednak konieczny!) Jeśli chcesz swoim olejkiem obdarować bliską osobę skorzystaj z mojego projektu karnetu na masaż i nalepki na olejek.

Przepis:
50 ml oleju bazowego (w tym przypadku olej ze słodkich migdałów)
10 kropli olejku eterycznego
Karnet front
Karnet wnętrze z miejscem na życzenia :)

Nalepka na butelkę z olejkiem eterycznym.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Organizacja warsztatu rękodzielniczego - ekologicznie

Czy zajmujesz się wyszywaniem , robieniem biżuterii czy interesuje Cię decoupage na pewno łączy Cię z innymi rękodzielnikami jedno - masz bardzo dużo materiałów. Zwyczajowo nazywamy je "przydasiami", mają swoją niepowtarzalną naturę. W momencie kiedy dla nich otworzysz drzwi mieszkania zaczynają zmasowany atak. Ja nie potrafię się przed nimi bronić, więc tworzą w moim domu swoiste obozy, do których rzadko zaglądam bo w takich obozach panuje anarchia. Są wszędzie, ostatnio szczególnie polubiły kuchnię. A kuchnia jest moim laboratorium, tam musi być porządek, więc nadszedł czas na przeprowadzkę "przydasiów". Postanowiłam przy okazji spróbować utrzymać je trochę w ryzach, chociaż przyznaję, jest to dla mnie prawdziwe wyzwanie.
Podział przestrzeni w moim przypadku jest koniecznością, ponieważ jest moment kiedy ogarniający chaos wpływa na mnie niezwykle dysfunkcyjnie. Zatem wyprowadzam wszystkie "przydasie" z kuchni i innych dziwacznych miejsc. I spróbuję im zafundować nowy dom, najlepiej w wersji ekologicznej z recyklingu.
Na pomoc wzywam internet, co ciekawego wyszukałam? Proszę.
Pomysłów na pojemniki do organizacji miejsca pracy jest bardzo dużo. A najpiękniejsze jest to, ze znakomita część pochodzi z odzysku i jest ponownie przetwarzana przez autorów.
Ale zacznijmy od własnego podwórka - łódzkiego podwórka.
Wspaniałe pojemniki na drobiazgi wykonywane z plastikowych odpadów, proponuje Eho Projekt. Na warsztatach, które założycielki prowadzą przy różnych okazjach można samodzielnie ozdobić takie cudo. Ale to nie wszystko, zerknijcie na te sorterki zrobione ze starych dyskietek. Podobają się Wam?
Eho Projekt. Przybornik.
W robienie porządków na moje szczęście zaangażował się również małżonek. I dzięki niemu i "Frezarusi" powstały takie piękne szpuleczki z logotypem do nawijania tasiemek, wstążek i sznurków. Cudne prawda?
Teraz ład zakróluje w moich rupieciach już na zawsze ;)

piątek, 21 listopada 2014

Ogrodnictwo w mieście

Długo zastanawiałam się jaki tytuł powinien nosić ten post. Będzie dotyczył historii "ogrodu", która na opis czekała kilka miesięcy, w zasadzie historia ta nie dobiegła jeszcze końca.
Ale... od początku ;) Zaczęło się wiosną, wraz ze wzrostem temperatury obudziło się we mnie pragnienie grzebania w ziemi. Tak już mam. Kawałek własnej ziemi, dosłownie kawałek załatwił by pewnie sprawę (przynajmniej na chwilę). Ale niestety mieszkanie w bloku nie łączy się w moim przypadku z posiadaniem działki. Pragnienie pozostawało niezaspokojone już kolejny okres wegetacyjny, więc nie było łatwo. Zwłaszcza, że poszukując informacji o alternatywnych drogach produkcji żywności natykałam się na różne ciekawe koncepcje zakładania upraw w mieście. Czarę przelał film, o ten właśnie.
Takoż to pozytywnie nastawiona ale i pełna strachu, jak przystało na gangsta ogrodnika zabrałam łyżkę, z łyżką dziecko i dalejże na "chaszcze przed blokiem" :)
Ile było radości może potwierdzić tylko moja mała asystentka, której praca zaowocowała i wysiew do dnia dzisiejszego jeszcze wydaje nagietkowy plon. Na początku umówiłyśmy się tylko na niewinne trzy ziemniaczki. Dziecko zachwycone, doglądało roślin każdego dnia. Kiedy pojawiły się 10 cm krzaczki nic nie mogło nas powstrzymać od dalszej zabawy. Łyżki zamieniły się na szpadelki, nabyłyśmy grabki a mikroskopijny balkon zamienił się w miejsce początkowej hodowli i przygotowywania sadzonek.
Sadziłyśmy wszystko co tylko miałyśmy pod ręką, kwiaty i rośliny jadalne. W "ogródku" znalazły swoje miejsce fasola, dynia, cukinia, nagietki, aksamitka, mięta, macierzanka, tuje, poziomki, pomidory. Wszystko wyczekiwane, rosło w różnym tempie i nie wszystko wydało owoce. Pierwszy sezon ogrodnictwa miejskiego nauczył jednak bardzo wiele. Hodowla roślin w mieście, zabetonowanym i zalanym asfaltem jest o niebo trudniejsza niż na wsi. Być może problemem był zwyczajnie brak doświadczenia. O tym napiszę Wam za rok.
Nie tylko warunki przyrodnicze nie należą do najłatwiejszych. Zasadniczym problemem okazała się lokalna społeczność - butelki w ogródku, wyrwane rośliny i ukradzione drzewka. Największym ciosem była dla mnie kradzież drzewka, które wyhodowała moja mama, a zniknęło pół godziny po ustawieniu. Ale i tak najbardziej zaskoczona byłam kiedy spostrzegłam pomoc przy pielęgnacji i sprzątaniu osoby z sąsiedztwa. Miło było obserwować zmianę pobłażliwego sąsiedzkiego spojrzenia w ciekawskie a nawet ciepłe i sprzyjające. Z każdym dniem przechodzące osoby coraz śmielej zagadywały, jakby ciągle zaskoczone, że ktoś robi coś bezinteresownie. Kto wie może za rok nie będą tylko pytać a zaczną grzebać w ziemi z razem z nami ? ;)
Przygoda cudowna, chociaż często z dużą domieszką adrenaliny. Już zaczynam snuć plany na nowy sezon, tak aby wszystko mądrze zorganizować. Jeśli i Wy macie kawałek zaniedbanej ziemi pod blokiem, spróbujcie coś z tym zrobić. Hodowla roślin oprócz relaksu, satysfakcji i jedzenia może ubogacić relacje w lokalnej społeczności. Może małymi kroczkami zaczniemy budować duże zmiany ?

Inspiracji możecie poszukać jeszcze tutaj
Pozdrawiam!

sobota, 11 sierpnia 2012

Miau kocie!

Równocześnie, choć różnymi drogami, powstały dwa koty. Krągły kocurek recyklingowo-akwarelowy z nosem jak landrynka, mniam!
Drugi trochę dziwaczny, niezbyt zgrabny, koślawy. Dziecko rozpoznało w nim kota wiec się liczy. Myślę sobie, że wiele w jego wyglądzie zmieniłyby wąsy i na razie skończyło się na myśleniu ...

Pozdrawiam ciepło!